1.
O czym opowiada Pana
książka?
„Hrabia” to historia życia młodego człowieka żyjącego w
prowincjonalnym mieście. Heniek Duszański, główny bohater powieści, zarabia na
życie jako „chłopak do wszystkiego”. Pilnuje koni na targu, pomaga handlarzom i
gospodarzom. Heniek to półsierota, jego matka zmarła, gdy był dzieckiem.
Wychowuje go ojciec, który po stracie żony, nie potrafiąc poradzić sobie ze
stratą ukochanej osoby, popadł w alkoholizm. Przez przypadek Heniek poznaje
dwóch złodziei. Mimowolnie pomaga im w przeprowadzeniu kradzieży. Wdzięczni
złodzieje przyjmują go do swojej chewry. Heniek zaczyna się szkolić w trudnej
sztuce kradzieży kieszonkowych. Zostaje karmannikiem. Uczy się również otwierać
zamki i kłódki. Przechodzi twardą szkołę życia. Po wielu trudach i
wyrzeczeniach zyskuje zaufanie i aprobatę chewry. Zostaje dopuszczony do
poważnych kradzieży i włamań.
2.
Skąd pomysł na taki temat książki?
„Hrabia” jest historią poboczną cyklu powieści pt.
„Skazaniec”. Autor „Skazańca”, pan Krzysztof Spadło na swej stronie
internetowej wyodrębnił kilkanaście postaci występujących na kartach jego
książek i zachęcił czytelników, by poprowadzili losy tych postaci w formie
blogu. Ja wybrałem Hrabiego.
3.
Jak długo powstawała ta książka?
Historia ukazywała się początkowo w formie strony na
Facebooku, którą zacząłem prowadzić w styczniu 2018 roku. Zabawa w pisanie
powoli przerodziła się w pasję. Cotygodniowe posty zyskiwały coraz większe
grono czytelników. Za sprawą mego serdecznego przyjaciela, który zgodził się
prowadzić korektę, blog stał się o wiele bardziej profesjonalny. Zaowocowało to
zaproszeniem na Targi Książki w Krakowie, gdzie autor „Skazańca” zaproponował
mi wydanie powieści drukiem. Kolejne korekty i poprawki zajęły kilka miesięcy.
W przeciągu roku powieść została ukończona i oddana do druku.
4.
Kiedy dzieje się akcja powieści?
Akcja książki rozgrywa się na początku XX wieku w
Staszowie, rodzinnym mieście Heńka. Tom pierwszy „Hrabiego” kończy się w 1905
roku, w chwili przyjazdu głównego bohatera do Warszawy.
5.
„Hrabia” napisany jest wyjątkowym
językiem. Czy może nam Pan o tym opowiedzieć?
Każda grupa społeczna czy zawodowa posługuje się
specyficznymi dla niej zwrotami i słowami. Nie jest to nic niezwykłego. Nawet
współcześni nastolatkowie używają tego typu zwrotów. Młodzieżowe „crush” czy
„być we friendzonie” są równie specyficzne co „styrocznik”, „karmannik” czy
„blatny”, słowa używane w świecie przestępczym tamtych lat. Język, którym
posługują się bohaterowie Hrabiego jest ciekawy z kilku powodów. Polska
znajdowała się wówczas pod zaborami obcych mocarstw. Zaborcy narzucali nam
swoją mowę i obyczaje. Niezwykle silna na terenach polskich była społeczność
żydowska. Żydzi stanowili w niektórych miejscach w Polsce większość narodową.
Przestępcy, pragnąć ukryć swoje poczynania, używali specyficznej gwary. Była to
wypadkowa języka polskiego, rosyjskiego i jidysz okraszona mnóstwem językowych
nowotworów stworzonych przez blatną brać. Mowa
waltarska, tak bowiem kiedyś nazywano przestępczą gwarę, dotrwała do
naszych czasów. W niewiele zmienionej formie jest dziś używana wśród więźniów i
ludzi z marginesu społecznego.
6.
Jakie są Pana literackie inspiracje?
Od najmłodszych lat interesowały mnie książki opisujące
losy ludzi silnych i niezależnych. Do moich ulubionych autorów należą Sergiusz
Piasecki i Urke Nachalnik. Pisarze ci, dzisiaj już praktycznie zapomniani,
wydawali swoje powieści w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Ich życie
nie było usłane różami. Sergiusz Piasecki zainteresował się pisarstwem,
odsiadując wyrok w Świętym Krzyżu, najcięższym ówczesnym więzieniu. Nie była to
jego pierwsza odsiadka. W przeszłości zajmował się przemytem towarów i
narkotyków do Rosji. Był również szpiegiem na usługach II Oddziału Sztabu
Generalnego. W młodości kradł wespół z mińskimi złodziejami.
Urke Nachalnik to więzienna ksywa Borucha Farbanowicza.
Podobnie jak w przypadku Sergiusza Piaseckiego, jego talent literacki
dostrzeżony został podczas jednej z licznych odsiadek. Nachalnik był zawodowym
złodziejem włamywaczem. Większość swego życia spędził za więzienną kratą.
Ci dwaj bardzo nietypowi pisarze pomogli mi wniknąć w świat
blatnych i fartowników. Można śmiało powiedzieć, że bez nich nie powstałby
„Hrabia”.
7.
Jak zachęciłby Pan do przeczytania
„Hrabiego”?
„Hrabiego” można porównać do Harrego Pottera. Tak samo jak
on, Heniek jest sierotą. Nie może się odnaleźć, żyjąc u boku rodziny. Podobnie
jak Potter, młody Duszański wstępuje do tajnej szkoły. Nie uczy się on jednak
przedmiotów typowych dla Hogwartu. Zamiast eliksirów, obrony przed czarną
magią czy transmutacji, Heniek poznaje tajniki doliny, klawisza i
styrocznictwo. Nie miał profesorów pokroju Albusa Dumbledora czy Minewry
McGonnagal. Jego uczyli przestępcy i złodzieje. Surowy Leon Tabakiera
wprowadzał Heńka w trudną sztukę dojenia karmana. Maniek Oczko wykładał tajniki
klawisza i obrazków. Zamiast okrutnych Dementorów, na młodego adepta doliny
czyhali carscy żandarmi. Od swoich profesorów Heniek, podobnie jak Harry Potter
nauczył się najistotniejszej rzeczy. Najważniejsze na świecie jest zaufanie
pokładane w najbliższych przyjaciołach. Ono pozwala przejść przez życie i
zwyciężyć każdą przeciwność.
8.
Czy trudno jest wydać książkę?
Paradoksalnie, samo napisanie książki okazało się proste,
łatwe i przyjemne. Było to trochę jak rozmowa z przyjacielem. Jeśli autor wie,
co chce przekazać czytelnikowi, nie sprawia mu to specjalnych trudności. Schody
zaczynają się przy korekcie i redakcji – poprawkach czynionych w tekście. Jeśli
autor przejdzie zwycięską ręką przez boje z redaktorem, pozostaje mu
przekonanie wydawnictwa do tego, że jego powieść jest lepsza niż dziesiątki,
jeśli nie setki tekstów napływających każdego dnia do ich siedziby. Uwierzcie
mi, to o wiele trudniejsze niż transmutacja Parszywka w puchar (Harry Potter)
czy zdojenie karmana (Heniek Duszański).
9.
Co powiedziałby Pan młodym osobom, które
chciałyby pisać książki?
Krótko i zwięźle: PRÓBUJCIE! Nie ma piękniejszej rzeczy niż
spełnienie swego marzenia. Chwila, w której autor bierze do ręki swą książkę
przesłaną z drukarni, warta jest każdych wyrzeczeń i nerwów. To uczucie piękne
i niepowtarzalne. Wasza ciężka praca i chwile zwątpienia zaowocują czymś, co
wyróżni Was z tłumu ludzi i zostawi ślad w historii. Pomyślcie. Miną
dziesiątki, może setki lat. Ktoś w Waszym wieku weźmie do rąk książkę, spojrzy
na tytuł, zdjęcie autora na okładce i zainteresowany zacznie czytać… Wartka
akcja Waszej książki wciągnie go bez reszty i zafascynuje. Opowie o niej
przyjaciołom, będą wspólnie dyskutowali, sprzeczali się, zastanawiali, co by
było, gdyby główny bohater postąpił inaczej…
Czy warto pisać książki? Odpowiedzcie sobie sami.
Słowniczek wyrazów trudnych:
Blatny - w
gwarze złodziejskiej zawodowy przestępca, członek chewry.
Cherwa – w
gwarze złodziejskiej grupa wspólników.
Dolina - w
gwarze złodziejskiej kradzież kieszonkowa.
Fartownik - w
gwarze złodziejskiej utalentowany złodziej.
Karmannik - w
gwarze złodziejskiej złodziej kieszonkowy.
Klawisz - w
gwarze złodziejskiej włamanie do mieszkania za pomocą dorobionych kluczy bądź
wytrychów ( inne znaczenie to strażnik więzienny).
Stryrocznik - w
gwarze złodziejskiej oszust karciany, szuler.
Pytania do wywiadu ułożyły członkinie Koła Dziennikarskiego,
wywiad przeprowadziła Julia Obtułowicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz