czwartek, 14 marca 2019

Wywiad ze studentem psychologii - co to jest tolerancja?


WYWIAD ZE STUDENTEM PSYCHOLOGII
PIERWSZEGO ROKU PSYCHOLOGII
PANEM MARCINEM WOLSKIM
„TOLERANCJA”

JUSTYNA: Co to jest tolerancja?
PAN MARCIN: Tolerancja to poszanowanie prawa do odmienności poglądów, wyznania religijnego, stylu życia. Wyrozumiałość dla ludzi odmiennych ode mnie, a żyjących, myślących i działających w sposób, który budzi we mnie krytykę, czasem złość, bezradność. To wyrozumiałość dla siebie za to, że popełniam, jak każdy błędy i mam prawo do przeżywania swojego życia zgodnie ze swoimi wartościami.

JUSTYNA: Pana pierwsze skojarzenie ze słowem tolerancja?
PAN MARCIN: Szacunek.

JUSTYNA:  Czy uważa się Pan za osobę tolerancyjną?
PAN MARCIN:  Staram się okazywać ludziom szacunek i zrozumienie dla ich odmienności. To nie jest proste. Mam w sobie sporo lęku (czasem przeświadczenia o swojej wyjątkowości), krytycyzmu wobec życia w ogóle, więc bywa, że niektóre postawy ludzi trudno mi tolerować (tak samo u siebie).  Trudno mi się czasami powstrzymać od wejścia w dyskusję, która hm… przeważnie prowadzi donikąd, jeśli moją intencją jest przekonanie do swojej racji – to już chyba jest na pograniczu tolerancji. Sporym problemem jest wyrozumiałość  dla zachowań, które krzywdzą  innych – czy powstrzymanie wtedy od działania jest tolerancją? A może obojętnością? Granica jest czasem płynna. Powtórzę za Lechem Janerką (muzykiem) „Jestem tolerancyjny, ale nie mogę tolerować nietolerancji”.

JUSTYNA: Czy rodzimy się  tolerancyjni?
PAN MARCIN: Tolerancji uczymy się od małego. Oprócz wartości przeżywanej w sobie, to także postawa, działanie, a czasami powstrzymanie się od działania, weryfikują to czy naprawdę jestem tolerancyjny, czy mi się tylko wydaje. Rodzice, szkoła to wzory, gdzie nabywamy umiejętności poszanowania innych ludzi. Jeśli rodzice swoją postawą, czynami okazują pogardę, wyszydzają, wyśmiewają się z innych (np. siedząc przed telewizorem) to jest mała szansa, że dziecko będzie umiało poradzić sobie z taką trudną sytuacją jak np. spotkanie z dzieckiem o innym kolorze skóry.

JUSTYNA:  Czyli bycie tolerancyjnym w dużej mierze zależy od wychowania?
PAN MARCIN: Oczywiście! Dzieci nabywają tej postawy od wzorców, dorosłych, powtarzają często ich zachowania. Dlatego „najlepszy jest przykład – nie wykład” i trzeba mieć świadomość znaczenia słów i czynów, które są obserwowane przez Was, czyli dzieci.

JUSTYNA: Czy Polacy według Pana  są tolerancyjni?
PAN MARCIN:  Myślę, że uczymy  się dopiero tej trudnej umiejętności. Sam uczę się  powstrzymywać od wskazywania ludziom właściwych według mnie dróg. Z moich obserwacji wynika, że bardzo lubimy przekonywać innych do swoich poglądów i wytykać błędy. Zapominamy, ze każdy ma prawo do własnej przestrzeni, jeśli oczywiście nie szkodzi i krzywdzi to innych. Granice  tolerancji są czasami bardzo trudne do wyznaczenia, dlatego staram się myśleć i nastawiać na odnajdywanie podobieństw między ludźmi, między nami, a nie skupiać się  na różnicach. To pomaga w byciu tolerancyjnym. A Polacy, jako całość? Hm… wystarczy usiąść w poradni lekarskiej w poczekalni i posłuchać, czy jesteśmy wyrozumiali dla swoich słabości? Jak rozmawiamy ze sobą, gdy mamy różne poglądy? Nie podejmuję się jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno jest nad czym się zastanowić. A najlepiej zastanowić się nad sobą – taki wywiad z Panią, pani Justyno to dla mnie dobra okazja do zastanowienia się nad sobą przede wszystkim.

JUSTYNA: Dziękuję bardzo za wspaniałą rozmowę oraz szczere i wyczerpujące odpowiedzi.
PAN MARCIN: Również dziękuję.



Wywiad przeprowadziła Justyna Podgórska z klasy 5b.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz